Jest taka anegdota o uczniu, który przyszedł do mistrza i poprosił:
– Czy mógłbyś udzielić mi swej mądrości? Czy mógłbyś powiedzieć mi coś, co przeprowadzi mnie przez życie?
Ponieważ był to dzień, w którym mistrz zachowywał milczenie, podał jedynie uczniowi kartkę papieru. Napisane na niej było: „Świadomość”. Kiedy uczeń to zobaczył, powiedział:
– To zbyt mało. Czy mógłbyś przekazać mi coś więcej? Mistrz wziął kartkę z powrotem i napisał: „Świadomość, świadomość, świadomość”.
Uczeń na to:
– Dobrze, ale co to znaczy?
Mistrz znowu odebrał mu kartkę i napisał: „Świadomość, świadomość, świadomość oznacza świadomość”.
A. de Mello, „Przebudzenie”
***
Awans na stanowisko menedżerskie. Wyczekany, oklaskany i świętowany, potrafi dać poczucie, że wszystko zmierza we właściwym kierunku. Przynajmniej do momentu pierwszych schodów i kilku niespodziewanych kubłów z zimną wodą.
Z pewnością część osób, zwłaszcza tych z wrodzoną odpornością psychiczną i rozwiniętą inteligencją emocjonalną, przebrnie przez to obronną ręką. Przetrzymają trudniejsze chwile, zaakceptują, że nie zawsze wszystko idzie po ich myśli. Będą uczyć się na błędach, korzystać ze swoich mocnych stron i podpatrzonych dobrych wzorców. Nie zawsze będzie łatwo, ale zyski wciąż będą przewyższać koszty. To jest scenariusz pozytywny.
Może się jednak zdarzyć, że spora część tych czołowych zderzeń z rzeczywistością będzie odkładać się na dnie
i prędzej czy później odbije się echem frustracji, niezdrowego stresu, utraty energii i poczucia sensu. Z czasem może się to skończyć narastającym zmęczeniem, zniechęceniem, cynizmem, ucieczką do innej firmy lub ucieczką gdziekolwiek. To jest scenariusz negatywny – przykry, niepotrzebny i mało korzystny, nawet z punktu widzenia pracodawcy.
Trendy powoli ewoluują, ale wsparciem coachingowym w firmach wciąż często objęta jest głównie wyższa kadra menedżerska lub grupy pracowników „dobrze rokujących”. Coaching daje im wsparcie w osiąganiu wyższej efektywności, pogłębianiu relacji z klientami i członkami zespołu czy choćby pomoc w procesie zmiany.
Istnieje jednak grupa stanowisk, dla której obszar wsparcia wciąż wydaje się być zagospodarowany niewystarczająco. Być może to kwestia kosztów, być może polityki organizacji, a być może po prostu braku czasu
i środków na badanie konsekwencji takiej „luki w systemie”. Mowa o całej rzeszy menedżerów niższego
i średniego szczebla, początkujących supervisorów, team leaderów czy kierowników projektów. Ścieżki awansu tej grupy biegną różnymi torami, ale prędzej czy później każdy doświadcza zmiany odpowiedzialności ze specjalisty lub członka zespołu na kogoś, kto zaczyna pracą jakiegoś zespołu kierować. Kto zderzy się z oczekiwaniami
i roszczeniami, na które będzie musiał odpowiedzieć. Trudnymi i bardzo trudnymi rozmowami, które będzie musiał przeprowadzić. Potrzebami, którym będzie musiał sprostać. Różnymi stylami komunikacji, do których będzie musiał się dostosować. Przeróżnymi problemami, które będzie musiał rozwiązać. Na to nałoży się jego lub jej własna osobowość, sposób komunikacji i funkcjonowania. Własne cele, marzenia, potrzeby, wartości. Mniej lub bardziej uświadomione obawy i granice strefy komfortu. Wyobrażenia i przekonania o sobie, o innych, o swojej roli. Niewidzialne filtry, przez które patrzy na swoje zawodowe otoczenie. Często będzie relatywnie młody (młoda),
więc i doświadczenie życiowe może służyć tylko w ograniczonym stopniu.
Tak, ten tekst ma tezę i mówi ona, że poza scenariuszem pozytywnym i negatywnym, jest jeszcze opcja trzecia: relatywnie spokojniejsza, bardziej metodyczna, dająca poczucie większej kontroli. Ta opcja to na przykład odpowiednio wcześnie podjęty proces coachingowy przygotowujący do roli menedżerskiej albo coaching jako forma wsparcia w roli w pierwszym roku jej pełnienia. Trudności, frustracji i chwil zwątpienia doświadczysz pewnie tak czy inaczej, co nie zmienia faktu, że dajesz sobie czas i przestrzeń, żeby świadomie się do tego przygotować i uniknąć zbędnych strat w samopoczuciu i motywacji. Wielu rzeczy masz szansę na spokojnie się uczyć, a potknięcia – odpowiednio przepracować.
Słowo klucz to s a m o ś w i a d o m o ś ć. Refleksja nad tym, co i jak robisz, co i jak myślisz, jak się zachowujesz, jak twój sposób działania jest odbierany przez innych. Z których swoich mocnych stron możesz i chcesz korzystać, kierując ludźmi. Z których ograniczeń musisz zdawać sobie sprawę, żeby przewidywać ryzyka i potencjalne problemy. W jaki sposób twoje cechy osobowości wpływają na twój styl zarządzania, budowania relacji, podejmowania decyzji i rozwiązywania problemów. Jak nad tym pracować, na co zwracać uwagę, co poćwiczyć, co rozwinąć. A wszystko to na (twoim własnym) żywym organizmie: aktualnych problemach, przykładach interakcji i sytuacjach, których doświadczasz lub wiesz, że doświadczysz za chwilę.
Jeśli twoja firma nie oferuje coachingu dla pracowników na twoim stanowisku, skorzystaj z niego na własną rękę. Rynek coachingowy stale się rozwija i profesjonalizuje. Pierwsze konsultacje są zazwyczaj bezpłatne. Wszystko, co musisz zrobić to popytać, poszukać, posprawdzać. Wybrać coacha, z którym czujesz się komfortowo, który budzi twoje zaufanie, którego portfolio cię przekonuje i którego oferta jest na twoją kieszeń.
Co możesz zyskać? Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, całkiem sporo bonusów: od rozwijania samoświadomości i inteligencji emocjonalnej, aż po wyższą efektywność i umiejętność budowania zdrowszych relacji i bardziej konstruktywnych sposobów działania. A to w przypadku pracy z ludźmi jest absolutnie nie do przecenienia. Do tego dochodzi wzrost efektywności, koncentracja na tym, co naprawdę ważne, oraz na spokojnie przemyślany plan kolejnych kroków, za które w rzeczywistości odpowiedzialny(a) jesteś tylko i wyłącznie TY.
Na koniec coś bezcennego: n i e z a l e ż n o ś ć. Decyzja o procesie coachingowym i przyjrzeniu się sobie w kontekście pracy zawodowej jest taką samą inwestycją, jak każda inna forma edukacji. Z tą różnicą, że ta jest uniwersalna, na wyciagnięcie ręki, bez pytania kogokolwiek o zgodę, bez rekrutacji, bez narzuconych celów czy oczekiwań. Od początku do końca chodzi tylko o ciebie – twój rozwój, jakość i sens twojej pracy, twoje najcenniejsze relacje, twój komfort, twoje samopoczucie, twoje potrzeby, twoje marzenia.
Im bardziej jesteś siebie świadomy(a), tym bardziej precyzyjne cele sobie wyznaczasz, tym zdrowsze środowisko pracy budujesz wokół i tym poważniejszym partnerem jesteś dla swoich współpracowników
i przełożonych. Dbając o ścieżkę rozwoju, zadbaj również o to.