Zdałam sobie niedawno sprawę, że nie przepadam za określeniem „coaching kariery”. Może dlatego, że nie przepadam za samym słowem „kariera” – za bardzo kojarzy mi się ze ściganiem pędzącego króliczka z wypisanym na czole „sukcesem”. O względności znaczenia „kariery” i „sukcesu” też pewnie warto wspomnieć, choć coraz więcej ludzi wydaje się intuicyjnie wyczuwać lepką iluzoryczność, którą te dwa okrągłe słowa bywają umazane. Coraz więcej ludzi dostrzega, jak ważne jest myślenie o przyszłości zawodowej w kategorii: „Stop. Wdech-wydech. Czego tak właściwie chcę? I czego tak naprawdę potrzebuję?”. Osiąganie sukcesów jest ważne i potrzebne pod warunkiem, że przynoszą lub prawdziwie wspierają indywidualnie odczuwane: zdrowie, komfort, spełnienie i poczucie sensu.
Fakt jest taki, że – w takiej czy innej formie – większość z nas poświęca pracy lwią część swojego życia, a praca ma kolosalny wpływ na nasz stan fizyczny i komfort psychiczny. Daje nam możliwości, ale i rodzi ograniczenia. Potrafi przynosić satysfakcję, ale też powodować niedosyt lub frustrację. Chcemy, czy nie, nasza ścieżka rozwoju biegnie i zakręca przez całe nasze zawodowe życie. Długie i monotonne proste, ostre zakręty, sprinty pod górę i ciemne doliny to efekt różnych naszych decyzji (uwaga: brak decyzji też jest decyzją!) lub decyzji tych, z którymi i dla których pracujemy. Ile w tym naszego aktywnego i przemyślanego działania, i jak bardzo te decyzje korespondują z naszymi głębokimi potrzebami i wartościami, to już osobna historia. Między innymi właśnie tutaj ze wsparciem może przyjść proces coachingowy.
Czuję, że stoję w miejscu, ale nie wiem, jak ruszyć dalej.
Niby jestem dobry w tym, co robię, ale coś mnie uwiera.
W tym wieku powinnam być już dalej.
Czuję, że to nie jest „moje”.
Chyba nie o to mi w życiu chodziło.
Chcę coś zmienić, ale nie wiem, co właściwie chcę robić.
Niby wiem, co chcę robić, ale z jakiegoś powodu o to nie zabiegam.
Moja praca mnie frustruje, ale może szukam dziury w całym.
Tracę poczucie sensu tego, co robię.
Jestem zmęczony.
Wypaliłam się.
Wszystko to całkiem często wypowiadane myśli, którymi klienci dzielą się na sesjach coachingowych. Większe i mniejsze kryzysy zadowolenia z pracy przechodzimy praktycznie wszyscy. Czujemy, że coś jest nie tak, ale nie zawsze mamy jasną wizję, co w związku z tym możemy i chcemy zrobić.
Jaka może być rola procesu coachingowego w „nawigacji” rozwoju zawodowego?
Przede wszystkim pomaga uporządkować chaos. Chaos, który miesza fakty, myśli, emocje, priorytety, doświadczenia, przekonania, wyobrażenia, porównania z innymi, wszystkie pukające z zewnątrz rady, trendy i opinie. Proces coachingowy przeprowadza przez kilka ważnych pytań:
- Czego tak naprawdę chcesz od życia i pracy (nie: czego powinieneś/powinnaś chcieć)?
- Czego potrzebujesz teraz, a czego możesz potrzebować w przyszłości?
- Które z twoich potrzeb są kluczowe dla ciebie i ważnych dla ciebie osób,
a które tylko takie udają? - Które z twoich potrzeb, marzeń i wartości powinny nadać kierunek kolejnym zawodowym krokom?
- Jak to się ma do twoich aktualnych życiowych możliwości i ograniczeń?
- Co już wiesz i umiesz, i jak najlepiej to wykorzystać?
- Czego chcesz się nauczyć i jak to zrobić najefektywniej?
- Gdzie leżą granice twojej strefy komfortu, jak wpłynęły na twoją dotychczasową ścieżkę rozwoju i jak być może wpłyną na kolejne kroki?
- Jak twoje myśli i przekonania o sobie, pracy i innych wpływają na to, gdzie zawodowo jesteś dzisiaj?
- Jakie widzisz opcje i potencjalne scenariusze – z czym się wiążą, czego od ciebie wymagają i co dobrego mogą przynieść ci w przyszłości?
- Jakie koszty jesteś w stanie ponieść, a jakich nie?
- Na co jesteś gotowy(a) – na co pozwala ci aktualna sytuacja życiowa, a co decydujesz odłożyć na „za chwilę”?
- Co jest możliwe, choć z jakiegoś powodu nigdy wcześniej o tym nie myślałeś(aś)?
- Które z potencjalnie dostępnych ruchów i działań będą miały w tych okolicznościach największy sens?
- Co w związku z tym masz zamiar (i ochotę :)) zrobić?
To, co przyjęło się nazywać coachingiem kariery, to nie usługa obietnicy sukcesu. Nie jest to również „miękka forma” doradztwa zawodowego (które samo w sobie może być również pomocne). Twój partner po drugiej stronie nie wskaże ci, jak napisać CV; nie opowie, jakie są trendy; nie usłyszysz od niego, że jesteś najlepszy i możesz wszystko.
To, co jest esencją kilku sesji procesu coachingowego dla aktywnego zawodowo człowieka, to czas i przestrzeń na refleksję, metodyczną ocenę swoich możliwości oraz analizę najgłębszych indywidualnych potrzeb: nazwanie ich po imieniu, wyciągnięcie na powierzchnię i umieszczenie na podium priorytetów. Budujesz swój własny spersonalizowany kompas, który będzie cię prowadził przez gąszcz potencjalnych opcji i wyborów, ograniczy działanie przypadku, ugruntuje poczucie kontroli nad biegiem zdarzeń i pomoże przygotować plan naprawdę konkretnych kroków. Który częściej do głosu dopuści intuicję: przyniesie energię na „TAK”, kiedy innym twój wybór wydaje się irracjonalny; i spod ziemi wykopie siłę i odwagę na „NIE”, gdy z pozoru wszystko wydaje się w porządku, choć w głębi tkanek czujesz, że nie jest.