Inteligencja emocjonalna w pracy – nie tylko empatia…

Inteligencja emocjonalna w miejscu pracy pojawia się w wielu różnych kontekstach – lepszy lider, efektywny zespół, skuteczna komunikacja, wyższy komfort pracy. Każdy z tych obszarów ma uzasadnienie – w pracy, tak jak w codziennym życiu, wszyscy jesteśmy ludźmi i, chcemy tego czy nie, wszyscy działamy pod wpływem emocji. Koncepcja inteligencji emocjonalnej (IE) to uniwersalne lustro, w którym warto się przejrzeć
i zastanowić: jak działamy i gdzie jeszcze widzimy przestrzeń, żeby funkcjonować (ze sobą i z ludźmi) łatwiej, sprawniej i bardziej komfortowo.

Przykład. Na spotkaniu twojego zespołu ktoś (kto, przyjmijmy, ma inne podejście i inny styl pracy niż ty) podważył jakość czegoś, nad czym się bardzo napracowałeś. W środku się zagotowało, ale przyjmujesz feedback
w milczeniu. W innym przypadku mógłbyś wybuchnąć, a nie byłeś gotowy na konfrontację z wysokiego C. Wracasz do biurka, ściska cię w gardle. Przy swoich współpracownikach mówisz, że praca w tej firmie jest baz sensu, a ten, który skrytykował, jest idiotą i się uwziął. Dostajesz e-mail od innego człowieka, jego prośba cię irytuje, odpisujesz w złości – niekoniecznie niegrzecznie, ale prośbę ignorujesz. Idziesz na następne spotkanie, na którym ktoś inny opowiada o tym, jak bardzo się nad czymś napracował. Przez godzinę siedzisz bez słowa i nawet odrobiny pozorów zaangażowania. Wracasz do domu ze zmarszczką na czole. Dopowiedzmy dowolną wersję, kto obrywa

i za co. Kolejne dni pracujesz zdemotywowany, wszyscy w pracy wiedzą, że coś jest nie tak.

Inteligencja emocjonalna jest ważna. To większość z nas wie, jak i większość z nas jest zainteresowana jej rozwijaniem:) Co to jest inteligencja emocjonalna? Tutaj częściej zdarza się zgadywać – przeważnie trafnie, choć nie zawsze kompletnie. Przez lata pojawiło się kilka modeli i definicji. Koncepcja spopularyzowana przez amerykańskiego dziennikarza i psychologa Daniela Golemana opisuje cztery podstawowe obszary:
(1) Pierwszy to świadomość siebie i własnych emocji – umiejętność nazywania tego, co czujemy, w jakich sytuacjach to odczuwamy, z czego te emocje wynikają, jak mogą być odbierane przez innych, jaki mamy wpływ na otoczenie. Świadomość siebie jest kluczem do wielu drzwi w naszym życiu i absolutnie każdy wysiłek w celu jej pogłębienia zwróci się z nawiązką.
(2) Drugi obszar to samoregulacja – umiejętność „obsługiwania” swoich emocji tak, żeby pomagały nam
w osiąganiu ważnych dla nas rzeczy. Żeby emocje trudne i nieprzyjemne nas nie pochłaniały lub nie niszczyły ważnych dla nas relacji, a te przyjemne nie były niepotrzebnie tłumione.
(3) Następny to empatia – umiejętność dostrzegania, rozumienia i współodczuwania emocji innych ludzi, co znacznie ułatwia zrozumienie źródeł ich postaw, zachowań czy decyzji.
(4) Ostatni obszar to umiejętności społeczne i kształtowanie naszych relacji z innymi – od opartej na szacunku asertywnej komunikacji, przez wspieranie, motywowanie, wywieranie wpływu, aż po umiejętność kierowania sytuacjami konfliktowymi.
(W ostatnich latach Goleman wraz z Richardem Boyatzisem rozwinęli te koncepcję o elementy inteligencji społecznej, uzupełniając cztery powyższe obszary o 12 konkretnych kompetencji).

Wróćmy do przykładu. Gdzie tu przestrzeń dla rozwijania inteligencji emocjonalnej? Zauważyć i nazwać to,
co poczuliśmy: Jakich emocji doświadczyliśmy? Frustracji? Złości? Wstydu? Smutku? Co je spowodowało? Zmęczenie? Kontekst sytuacyjny? Forma komentarza? Osobiste nastawienie do komentującego? Dotknięcie przez krytyka naszej czułej struny? A jeśli tak, to jakiej? Jak zareagowaliśmy? Z czego ta reakcja wynikła? Jak wpłynęła na przebieg sytuacji? Jak wpłynęła na nas i nasze kolejne działania? I jak wpłynęła na innych ludzi? Jakie miała lub mogła mieć konsekwencje? Które z tych konsekwencji są dla nas dobre, a które nie? Jak moglibyśmy zareagować inaczej? Jak chcemy zareagować następnym razem?

Warto pamiętać, że w rozwijaniu inteligencji emocjonalnej potrzebna jest równowaga i wzmacnianie kompetencji we wszystkich czterech obszarach. Empatia jest bardzo ważna, ale bez wglądu w nasz wewnętrzny mechanizm odczuwania, bez umiejętności asertywnej komunikacji czy konfrontacji w sytuacjach konfliktowych, niekoniecznie musimy czuć się komfortowo i pracować efektywnie. Wysoka samoświadomość własnych emocji jest kluczowa, ale bez umiejętności ich regulowania trudno będzie nam stworzyć zdrowe i bezpieczne relacje. I tak dalej.

Dobra wiadomość jest taka, że większość z tych kompetencji jest do nauczenia lub rozwinięcia. W zależności
od typu osobowości niektóre z nich przyjdą nam mniej lub bardziej naturalnie, ale nie wyklucza to ćwiczenia
i wzmacniania tego, co dla nas naturalne nie jest.

Praca nad samoświadomością jest podstawą i mamy do wyboru wiele ciekawych ścieżek jej zgłębiania. Samoregulacja częściej może wymagać wsparcia specjalisty. Wszystkie emocje mają swoje funkcje – zazwyczaj informują o ważnych dla nas potrzebach i sygnalizują konieczność działania, żeby te potrzeby zaadresować. Odczytywanie potrzeb i podejmowanie działań wymaga pewnej wiedzy i stopnia świadomości. W przypadku trudnych i powracających emocji (np. złości, frustracji, wstydu, smutku) praca coachingowa czy terapeutyczna
(w zależności od źródła i natężenia emocji) może być ogromnym wsparciem.

Proces coachingowy jako taki z pewnością przyjdzie z pomocą w rozwijaniu kompetencji ostatniego obszaru, zwłaszcza gdy pracujemy z ludźmi. Pomoże nam przeanalizować, co jest priorytetem w kontekście naszej bieżącej sytuacji w pracy, zbliżających się wyzwań albo zwyczajnie przyszłych planów. Wesprze w szukaniu innej perspektywy, analizowaniu swojego sposobu działania, wypracowania innych rozwiązań, sposobów reakcji, prób
i błędów 🙂

Oczywiście możemy czytać książki i oglądać filmy na YouTubie o dziesięciu krokach do podnoszenia inteligencji emocjonalnej. Zawsze warto. Warto też pamiętać, że uniwersalne rady bywają dobre, ale mają jedną potencjalną niedoskonałość – są dla wszystkich. Pytanie brzmi: co jest ważne, kluczowe lub krytyczne dla mnie? Tu i teraz.
Co ja chcę, powinnam / powinienem zrobić, żeby pchnąć to naprzód? Odpowiedź wymaga uwzględnienia pewnych niuansów, a te niuanse znamy i możemy nazwać tylko my sami.

Leave A Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *